#z7sT3
Mam wrażenie, że dzisiejsze kobiety są coraz bardziej „wyzwolone” i niezależne. Zdarza mi się poznać dziewczyny, które są silne, agresywne, zmieniają partnerów jak rękawiczki i są niemiłe i interesowne w relacjach z ludźmi i swoimi partnerami. Nie wiem, dlaczego tak jest i czego szukam źle. Czy naprawdę to ja mam złe podejście, czy może świat się zmienił i ja nie nadążam?
Czuję się zagubiony i samotny. Chciałbym znaleźć tę jedyną osobę, ale wydaje mi się, że szukanie jej jest bezcelowe. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia i może mi pomóc? Będę wdzięczny za każdą radę.
Pozdrawiam,
Młody mężczyzna szukający miłości
W zasadzie to bardzo dobrze, że obecne kobiety nie są już takimi mamejami jak ich matki i babki.
Kobieta powinna znać swoją wartość i nie uzależniać jej od istnienia mężczyzny.
Może po prostu oczekujesz, że potencjalna partnerka przejmie rolę twojej matki i będzie ci służyć, ale na szczęście kobiety już takie nie są. One inwestują w związek znacznie więcej niż mężczyzna (ten zwykle tylko korzyści z pracy zawodowej, zaś kobieta - korzyści z pracy zawodowej, energię włożoną w prace domowe typu sprzątanie, gotowanie, logistykę, zdrowie i karierę, a także energię włożoną w sprowadzenie na świat dziecka i wychowanie go). Kobieta ma zdecydowanie więcej do stracenia niż mężczyzna, więc to oczywiste, że będzie przebierać w facetach aż znajdzie tego, którego uzna za godnego poświęcenia dla niego swojego czasu, energii, zdrowia itd. Inna sprawa, że często babki popełniają błąd przy wyborze partnera. No ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
Mężczyźni zawsze byli interesowni i nigdy nikomu to nie przeszkadzało. To było takie normalne, oczywiste. A gdy kobiety postępują w ten sam sposób, to facetom od*ierdala.
To fajnie przebierają, skoro wybierają facetów którzy nie pomagają przy pracach domowych (są badania na ten temat i faceci którzy piorą, prasują itp. są dla kobiet mniej atrakcyjni). Do tego wybieranie kolesi którzy albo spierdzielą jak pojawi się dziecko, albo będą mieli wywalone na jego wychowanie.
No ale po co wybrać jakąś ciotę, która pomoże przy pracach domowych i dziecku. Najlepiej wybrać Janusza alfa i narzekać że trzeba samej sprzątać, gotować i zajmować się dzieckiem.
Sokoli - są też badania na temat atrakcyjności mężczyzn według kobiet, zależnie od cyklu. Jeśli kobieta jest w trakcie owulacji, to podświadomie wybiera mężczyznę, który zapewni jej potomkowi "silne geny". A podczas miesiączki panie instynktownie wybierają panów, którzy się nimi zaopiekują.
Później i tak czas weryfikuje dobranie partnerów.
Unikanie prac domowych i zajmowania się dzieckiem to te tzw. silne geny?
Tak, tak, sokoli, każdy wie, że mili goście (a w języku normalnych ludzi: incele), to takie kochane, pomocne duszyczki, które krzątają się jak małe myszki i we wszystkim wyreczają kobietę. Kogo ty próbujesz oszukać?
Myślę, że każdy ma w rodzinie jakiegoś kuzyna incela, który jest obsługiwany przez swoją matkę, która mu gotuje, pierze i sprząta. No raczej nie wyglądają oni na wzorowych mężów i ojców.
Silne geny - wygląd, samoocena, pewność siebie, dobra sytuacja materialna, zaradność, siła fizyczna i tak dalej. To jest biologia, kształtowało się przez miliony lat i nieważne, ile będziemy zaprzeczać - podświadomie często podejmujemy decyzje na podstawie genów ukształtowanych wtedy, gdy silny samiec alfa był pożądany, bo obronił i przyniósł do domu upolowane mięsko. A kobieta miała być przede wszystkim płodna (stąd zwracanie uwagi przez mężczyzn na szerokie biodra i duże piersi potencjalnej partnerki: teoretycznie łatwiejszy poród i sporo mleka do wykarmienia potomstwa).
@SokoliWzrok, nie wybrałam partnera, który pomaga przy pracach domowych, bo nie szukam dziecka, tylko partnera. Dlatego wybrałam takiego, który sam z siebie sprząta, gotuje, myje naczynia i robi pranie. Nie "pomaga", tylko wypełnia domowe obowiązki, które należą również do niego, bo mieszka w tym domu, brudzi i je w równym stopniu, co ja.
Ale w żadnym stopniu nie odbiera mu to męskości i siły. Nikt, kto go zna, nie nazwałby go ciotą.
Jeśli kobiety wybierają facetów, którzy nie robią niczego w domu, to nie powinny później narzekać.
ano dokladnie, bo jak slysze, ze facet "pomaga" w pracach domowych, to mi sie przewraca
pomagac to moze dziecko
jesli ktos ze mna mieszka, to tak samo brudzi, wiec i obowiazki DZIELI- tak smao odkurza, zmywa gary czy myje kibel, bo tak samo tego wszystkiego uzywa, jak i ja
Też jestem takim romantykiem i ciągle dostaję po tyłku. Tak to jest z odpadkami z poprzedniej epoki. Spotkałem raz ideał, kobietę z którą mógłbym zdobywać świat ale była zaobrączkowana. Tak jak ja szanowała przysięgi więc rozstaliśmy się z bólem.
Wybacz, ale dzisiaj romantyzm to trochę za mało. Nim nie wykarmisz dzieci i nie zapłacisz rachunków, a niestety z mężczyznami bywa tak, że albo są romantyczni aż tak bardzo, że właściwie nic nie ogarniają poza tym (po prostu baba musi ich niańczyć), albo to jest taki udawany, chwilowy romantyzm tylko po to by zdobyć kobietę, a potem jakaś taka zlewka przychodzi. Grunt, że baba jest już usidlona i nie trzeba się starać. Oczywiście w tym wariancie też wszystko jest na głowie baby.
Sam romantyzm to nie wszystko. Trzeba się zastanowić co może odpychać od Ciebie kobiety. Może bywasz zbyt natarczywy? (Nie oskarżam, to pierwsza myśl jaka do mnie wpadła, sporo romantyków ma tendencję do przesady. Albo problem leży gdzie indziej. No cóż nie znam Ciebie, więc ciężko oceniać.
Mam nadzieję, że w końcu znajdziesz kogoś dla siebie ;)
Niezależność to dobra cecha. Przydałaby się także niektórym mężczyznom - tym wychowanym pod kloszem, za których matki wszystko robiły, a którzy potem nie potrafią zrobić prostych domowych czynności. I szukają partnerek, które też zrobią za nich: ugotują obiad, upiorą ubrania, wyprasują koszulę itd. Sęk w tym, że kobiety do związku szukają mężczyzny, a nie wyrośniętego dziecka do niańczenia.
Inna sprawa, że coraz więcej kobiet wyrywa się z tego głupiego schematu, że facet pracuje, a ona zajmuje się domem i dziećmi.
Myślę, że my jako mężczyźni zostaliśmy oszukani. Najpierw księżniczki Disneya, później książki, gry etc. gdzie pokazana jest prawdziwa miłość oraz ciekawe kobiety z bogatą osobowością. A później jest zderzenie z realnym światem, gdzie mamy wulgarne Julki, Grażynki i ich fantazje o gwałcie.
Tak, tak, oszukani romantycy. Ciekawe czy Janusze w żonobijkach też się uważają za romantykow, a pełno ich w starszym pokoleniu.
Tak szczerze : jaki facet chce księżniczki? Gdy to tylko on musi zabiegać o względy swojej pani? Tylko on robi niespodzianki, stara się, on ją utrzymuje, a po pracy zabiera na romantyczną kolację? A ona leży i pachnie?
Kobiety też zostały "oszukane". Mają ładnie wyglądać i być miłe, według bajek Disneya nic więcej nie trzeba.
Zapomniałeś jeszcze o porno, porno też Was oszukało. W końcu jak już się w końcu uda tę wulgarną Julkę bez osobowości rozebrać, to wychodzi, że cycki jakieś małe i wiszące, a nie nadmuchane i sterczące jak w filmach.
Może masz takie wymagania że ciężko sprostać