#rRS5Q
Mam 17 lat. Codziennie płacze. Codziennie słyszę wyzwiska do mnie i do mamy. Ojciec przychodzi z 'pracy' i co pierwsze najczęściej zrobi to TO. Traktuje nas jak służące. Wołać mnie więcej niż 20 razy w ciągu godziny. Robię to, co chce, wracam do pokoju, zanim usiądę, już mnie znowu woła.
Ma metr do czegoś - lepiej mnie zawołać z drugiego końca domu. On: "Podaj łyżkę". Ja: Jaką? On : Ty idiotko ***** ( i tak dalej) małą! Mówi to wszystko z takim jadem, że Voldemort to przy nim pikuś. A od jego wzroku w takich momentach od razu chce rozpłakać się. Boje się patrzeć w oczy innym, żeby nie spotkać takiego wzroku.
Mam krótkowzroczność i gdy mówię, że czegoś nie widzę to już jest 'ten wzrok' i dodatkowo mi w to nie wierzy. Nie ma do nikogo szacunku. Obraża przypadkowe osoby (np. osobę wyprowadzającą psa), mama musi omówiać mu wizyty lekarskie (nic nie zrobi sam), bo sam tego nie zrobi, a później nawet na nie idzie - brak szacunku do lekarza.
I on mówi, że ja nie mam żadnego szacunku do innych. Nic od tego człowieka nie chcę, a i tak będzie mi wszystko wypominać. Ogląda filmy 18+ (brutalne), gdy moja 5-letnia siostra jest obok.
Mama mu zwraca o to uwagę, ale gówno go to obchodzi. Nie pracuje legalnie, pojedzie co jakiś czas w trasę (na terenie Polski), nie ubezpiecza się. Wypomina mamie to, że płaci aż za prąd 450 zł. Więcej rachunków nie płacili, ale on jest ten lepszy.
Co z tego, że moja mama za resztę płaci( samo przedszkole prawie 250 zł za miesiąc). Wyzywa to, że chodzimy do kościoła. Wyśmiewa się. Uważa, że nic nie osiagne w życiu. Nawet umie powiedzieć, że podpali dom gdy wszyscy będą spać.
Kot nie może być w domu gdy on jest. Od razu muszę go zabrać do swojego pokoju, bo jeszcze mu coś zrobi. Pojechaliśmy do Warszawy, żeby coś zwiedzić, bo jej nie zwiedzaliśmy choć mamy blisko. Dla niego zwiedzanie byle czego to bezsens. Źle się bardzo czułam od samego przyjazdu na miejsce, a po powrocie nawet zwymiotowałam.
Niedługo potem słyszałam, że robiłam to specjalnie, bo mi się nie podobało...
Zawsze jestem winna i zwala winne na mnie nawet jak on coś zrobił, itp.
Nie umiem ukazywać uczyć, zawsze jestem smutna, nieśmiała, nie wiem co oznacza miłość ( nie odczuwam jej), z nikim w szkole nie gadam. Boję się ludzi i dotyku.
Nie długo stąd ucieknę na studia, ale najbardziej mi szkoda mojej młodszej siostry, która zostanie w tym 'piekle'.
Chciałoby się powiedzieć, że cały ten pakiet problemów powinna rozwiązać Twoja mama, choćby i rozwodem. Do etapu, gdzie wspomniałaś o siostrze, sądziłem, że najprościej będzie Ci przeczekać do osiemnastki i rodziców opuścić, jednak z racji istnienia jeszcze tej małej osoby, kwestii nie można tak po prostu odpuścić. Uważam, że powinnaś przeprowadzić bardzo poważną rozmowę z mamą, pytając ją o to, dlaczego toleruje taką toksyczną osobę w swoim życiu, dlaczego pozwala na to, by jej młodsza córka dorastała w takim środowisku (kwestię swojej osoby pewnie łatwiej będzie Ci pominąć, bo trafisz na wymówki typu, kiedyś taki nie był), pewnie parę innych kwestii Tobie jeszcze przyjdzie do głowy, ale na koniec zapytałbym w jaki sposób jej zdaniem, życie jej i Twojej siostry zmieniłoby się na gorsze, gdyby faktycznie ojca miało im w życiu zabraknąć. Jeszcze tylko w ostatnim zdaniu powiem, że moment w którym partner zaczyna człowiekowi życia bardziej utrudniać niż ułatwiać, to jest ten punkt w którym należy się go z życia pozbyć, a Twoja mama dawno go przegapiła.
Całkowicie popieram. Dodam tylko, Autorko, że to nie będzie łatwa rozmowa, ale spróbuj, chociażby dla samej siebie, byś nie żałowała, że nic w tej sytuacji nie zrobiłaś. Podkreślę, że tak naprawdę to twoja mama powinna coś zrobić a nie ty, ale może twoje słową ją wybiją z zapatrzenia w ojca. I pamiętaj, ty nie jesteś niczemu winna! Nie nienawidź siebie! To, co przeżywasz jest konsekwencją okropnych decyzji twoich rodziców. Nie katuj się dodatkowo obwiniając czy nienawidząc siebie.
A nie możecie wyrzucić dziada? Gdyby był głównym żywicielem rodziny to sprawa mogłaby być trudniejsza. Ale skoro to mama przede wszystkim was utrzymuje, to wyrzucić gnoja na ulicę.
dokladnie, polecam zapoznac sie z nowelizacja Ustawy o przeciwdzialaniu przemocy dowomej
a twoja matka gdzie w tym wszystkim jest, ze na to pozwala? jest od niego w jakis sposob zalezna?
moze czas na powazna rozmowe z nia i ewentualnie poslanie na terapie czy interwencje kryzysowa
niestety to ona odpowiada za sytuacje, ktora was spotyka, to ona w tej toksyce trwa i wy razem z nia
nagrywaj te wszystkie zachowania ojca, wyzwiska itp., zawsze moga sie pryzdac jako dowod w sprawie o znecanie sie nad wami, obecnie mozna odseparowac przemocowca od rodziny i zalatwic zakaz zblizania sie nawet jesli dom jest jego, pomyslcie o tym rozwiazaniu
alternatywnie usamodzielnij sie i uciekaj, a jesli bedziesz miala nagrania to moze warto pojsc do MOPR, albo starac sie byc rodzina zastepcza dla mlodszej siostry?
A twoja matka nie może czegoś z tym zrobić bo?