Nie moge przestac kichać.
Reguarnie podrazniam nos aby kichnac bo uwazam to za przyjemne. Nikt z rodziny ani znajomych nie wie, boje sie ich reakcji.
Czy ktoś jeszcze tak robi? czy to jakies zaburzenie?
Moi rodzice są zdania, ze skoro ja mam faceta to on ma mnie utrzymywać, za to w moją siostrę pchają fortunę.
Otóż wraz z moim narzeczonym mieszkamy z rodzicami moimi za granica, siostra w Polsce. Nie przemawia przeze mnie żadna zazdrość, ale traktują nas nie równo. Gdy siostra pracowała w pl miała wypłatę, to rodzice jej opłacali rachunki, wszystko. Zamiast jej usamodzielnić.
Gdy zdała prawko kupili jej jedno auto, które okazało się rzęchem wiec kupili jej kolejne, a gdy ja zdałam prawko to dostałam samochód za który musiał zapłacić mój ówczesny chłopak, teraz tez mamy auto od moich rodziców ale musimy je od nich kupić, bo nie możemy mieć za darmo. My mieszkamy tutaj z rodzicami to musimy płacić po równo z nimi na pół rachunki, ale ja wiem, ze jak siostra tu przyjedzie to będzie żyć tu za darmo. Gdzie tu jest równe traktowanie dwóch córek? Jak na moje oko to jest tu coś nie tak. A ja z narzeczonym wracamy do Polski.
szedłem ostatnio ulicą i doznałem olśnienia. zacząłem inwestować w zapałki.na początku jedno pudełko. potem dwa trzy itp itd. aż w końcu miałem ich multum. więc zacząłem je sprzedawać. dorobiłem się nie złej sumki. po pewnym czasie zaczęła mnie nachodzić rosyjską mafia siarkowa. nalegali żebym skończył z tym biznesem, bo to ich teren. ja kozak wyjebane aż w końcu dostałem w łeb i obudziłem się w jakimś opustoszałym magazynie z bronią wycelowaną w głowę..........
Postanowiłem wprowadzić tu coś ciekawego. W związku z tym rozpoczynam cykl historii z życia wziętych z morałem które będą obrazować jakich wyborów dokonują kobiety i czym się kierują. Zatem zaczynamy! Rozpoczynam pierwszą część!
W mojej okolicy żyło sobie młode małżeństwo, mieli dom. Ona mieszkała w Polsce a on pracował za granicą, gdzieś w krajach skandynawskich. Zjeżdżał do Polski co jakiś czas do niej, generalnie wysyłał jej kasę. Czy ona pracowała? Tego nie wiem.
Pewnego dnia zdarzyło się tak że wrócił wczesniej z powodu jakiegoś promu czy czegoś. Miał być w niedzielę a przyjechał w piątek. Gdy wszedł do domu przyłapał ją jak się dymała z jakimś karkiem.
Ona zszokowana rzuciła w histerii "Ale przecież miałeś wrócić w niedzielę!”.
On wpadł w szał i zaczął się rzucać ale kark, konkubent żony spuścił mu łomot i obezwładnił a ona zadzwoniła na policję że jej mąż jest agresywny. Policja zatrzymała go i dostał zakaz zbliżania się do niej a ona została w jego domu z tym karkiem.
Potem był rozwód i cięcie majątku na połowę. Laska dalej była z tym swoim konkubentem i rypała się z nim jak oszalała. Po jakimś czasie doszło niefortunnie do takiej sytuacji że ten kark wyłudził od niej dużo hajsu bo po rozwodzie była dziana i wszystko zmarnował na jakichś automatach hazardowych i innych rzeczach.
I tak się sprawa potoczyła. Historia jest całkowicie oparta na faktach jednak ja dodam swoją dygresję od siebie żeby nadać jej pikanterii i tą informację traktujcie już jako niesprawdzoną.
Uczciwie mówię że tego nie wiem ale domyślam się że na końcu po tej sytuacji z jej ust padło stwierdzenie "nie ma już porządnych facetów, wszyscy są beznadziejni."
Mieszkam jeszcze z rodzicami i bratem (pracującym na dwie zmiany). Pewnego dnia ubierałam się do pracy. Zabrałam zestaw do łazienki, jednak zapomniałam stanika. Byłam już rozebrana, a czasu niewiele. Postanowiłam, że szybko przemknę do mojego pokoju. Nikogo nie było w domu, rodzice w pracy, brat według moich obliczeń też (na ranną zmianę). Ubrałam majtki i wychodzę z łazienki. W drodze do mojego pokoju spotkałam zaspanego brata. Okazało się, że zamienił tygodniowe zmiany. Uciekłam. Od tego czasu zawsze go unikam.
Pojawiło się wiele spekulacji że ja nie chcąc zwycięstwa PiS popierał rudy łeb.
Nie popieram rudego łba oraz totalnej zgnilizny jaką od razu sprowadziłby do nas z zachodu. Gdyby zlewaczony zachód wysłał telegram że zjadanie własnego g**** jest zdrowe dla środowiska to rudy łeb i jego ekipa nie ośmieliliby się tego zakwestionować. Nie życzę sobie takiego zdegenerowania jak w krajach Europy zachodniej że w Hiszpanii jakieś brudasy którym się nie chce pracować mogą zająć Ci dom na który ciężko tyrałeś. Nie życzę sobie takiego życia że ja będę tyrać a jakieś młode byczki, bo przypłynęli na tratwie wstają sobie zaraz przed południem i wylegują się na basenach albo siedzą z używkami na schodach. Nie obchodzi mnie że lewackie Polki i Europejki chcą sobie poskakać na bolcach bo naogladały się bzdur na Tik Toku i Insta o egzotycznych krajach i zdjęć wież meczetów. Jak bez bolca dostajesz p***dolca to sobie sprowadź takiego nieudacznika i darmozjada do mieszkania i sama go utrzymuj.
Nie życzę sobie żeby małe dzieci chodziły na edukacje seksualne gdzie będą im wmawiać że "może wolą chłopców" i wmawiać orientacje seksualne oraz namawiać do zmiany płci normalnego chłopaka albo dziewczynę tak długo aż w to rzeczywiście uwierzy i przyjmie to z autorytetu.
Taką krzywdę tępe zblazowane c*** głosujące na lewactwo od Biedronia, Płaczka i Trzaska zrobią niewinnym dzieciom bo was swędzi p**** do ciemnoskórych brudasów i rozsadza was żeby skakać na ciemnych bolcach. Myślicie czasem o czymś poza własnymi zachciankami?
Ale przechodząc do sedna, mimo że mam świadomość tych zagrożeń to pamiętajmy o jednym. To będzie już trzecia kadencja upartych, starych aparatczyków z PiS.. Mamy za sobą już 8 lat narastania arogancji i bezczelności do rozmiarów niemożliwych do wyobrażenia. Stworzyliśmy potwora, bezkarną, zdegenerowaną siatkę destrukcyjnej bandy która uważa się za nieomylną. Nie wyobrażam sobie do jakich rozmiarów ta arogancja urośnie za trzeciej kadencji.
Już napisałem co sądzę o rudym łbie. Ale w jednej kwestii będę go bronił. On już nie rządzi. Kiedy się wszyscy kapną że od 8 lat dzieje się tu źle a obwinia się cały czas o to osobę która od dawna nie rozstawia pionków na szachownicy. Centralizuje się najważniejsze instytucje, spółki i firmy w rękach aroganckiej, głuchej na wszystko władzy nieudaczników i marnotrawi kolosalne pieniądze. Instytucje są zawłaszczane i obsadzane rodzinami, kumplami, szwagrami, kumplami kumpli i krętaczami, którzy rozpasają bebechy i tworzą szklane sufity na pokolenia.
Tak dłużej być nie może. Ilu jeszcze ministrów, doradców, wiceministrów, wiceprezesów, doradców, asystentów. Ilu? Ile zmarnotrawionej kasy na nierobów i nieudaczników bez kompetencji którzy tylko żrą za nasze i mają wszystko żeby przegłosowywać kaprysy starca który nie ogarnia rzeczywistości?
Po 4 latach zakończyłam związek z osobą która mnie okłamywała prosto w oczy, ćpała, pożyczała pieniądze od szemranych typków, odemniw też oczywiście. Wiele razy dawałam mu szansez wybaczałam, zapewniałam że razem damy rade oddałam mu serce na dłoni a on zapożyczył się znowu na ogromną sumę a ludzie którzy mu ja pożyczyli przyszli do naszego mieszkania odzyskać zadłużenie.... nigdy się tak nie bałam... to był moment kulminacyjny. Wyrzuciłam go z domu zarządalam zwrotu moich pieniędzy (w tysiącach)
I wtedy zobaczyłam jego prawdziwa twarz, przestał ukrywać się z tym że ćpa, bałam się przebywać we własnym mieszkaniu. Zarówno on jak i jego mama nie widzieli żadnego problemu, jedyne co od niej usłyszałam (po 4 latach utrzymywania wychowywania i pracy żeby jej syn wyszedł na ludzi i nie stoczył się do końca) to "spłaciliśmy jego długi nie ma problemu możesz dalej z nim być". Jak powiedziałam że nie będę już więcej wychowywać tego człowieka, zaczęła się na mnie nagonka jaka to ja nie jestem, że wyrzucam go z mieszkania, że przeciec on ma problem tak nie wolno, ale jak niszczyć innym.zycie to.juz wolno.
Aktualnie jestem dumna z siebie że pozbyłam się tej osoby mojego życia, mimo że psycha siadła mi totalnie, nie śpię po nocach a jak.juz to budzę się z przerażającymi koszmarami, tysiac razy patrze czy drzwi są zamknięte, idąc ulica rozglądam się a każdy kto na mnie spojrzy jest podejrzany, jak ktoś zapula do drzwi dostaje ataku paniki. Wiem że zrobiłam dobrze, a napisanie tego bylo bardzo oczyszczające. Pamiętajcie że każdy może popełnić błąd, ale kiedy cały czas robi to.samo i jest przekonany że itak wybaczysz to już jest wybór a ta osoba jesy tosyczna i zepsuta. Nie daj się wykorzystywać, stawiaj sienie ma pierwszym miejscu.
Jak byłam mała, jakieś 6-7 lat (wczesne lata 90) gdy ktoś zadzwonił na domofon, mama tylko krzyknęła z kuchni, że mam powiedzieć, że nie ma w domu nikogo dorosłego. Mama czekała na jakiegoś upierdliwego przedstawiciela handlowego.
Mała ja, odebrałam domofon i radośnie rzekłam przez słuchawkę:
- Nie, w domu nie ma nikogo normalnego.
I odłożyłam domofon. Mama tylko zdążyła zrobić wielkie oczy.
Zapytała mnie kiedyś siostra:
-Co robisz?
-Patrzę jak płynie czas.- odpowiedziałam.
-Aha- mruknęła i wyszła z pokoju.
Może nie chciała mi go zabierać, żebym miała na co dalej patrzeć. Na szczęście za dużo nie wzięła, więc mogłam dalej leżeć wpatrując się w pustą przestrzeń.
Doszłam kiedyś do momentu, kiedy czas stał się moim największym wrogiem. Na uczelni musiałam siedzieć jeszcze tylko godzinę i 27 minut, obiad miałam zjeść za 13, pójść spać za 48- to akurat żeby obejrzeć jeszcze odcinek serialu i jakoś zleci. Działo się to podświadomie, to nie tak że czasu mi brakowało i musiałam wszystko planować co do minuty żeby spiąć codzienny grafik. Zdecydowanie nie chodziło o to. Ja zwyczajnie chciałam mieć go mniej. Najlepiej żeby doba to trwała tak z 14 godzin, tydzień miał tylko 5 dni, rok 9 miesięcy, a ja żebym mogła umrzeć w przeciągu 3 lat, bo już mi się życie znudziło.
I nadal tak czasami jest. Nuda to moje drugie imię. Nudzi mnie już nawet walczenie z nią. Przeszkadza mi to, nawet bardzo. Ale nic nie działa- filmy szybko się kończą i trwają za długo, książki są mało pasjonujące i za bardzo mnie wciągają, gry za łatwe, ale nie mogę ich przejść. Nie wiem jak to działa. Prochy nie pomagają, nic nie pomaga (o to chyba cytat z jakiegoś filmu, bo miałam wrażenie jakby nie mój głos w mojej głowie to powiedział). Chciałabym umieć coś na to poradzić, ale nie umiem. A radzić się nie mam kogo.
Dlatego będę dalej patrzeć jak płynie czas, co jakiś czas próbując z niego skorzystać, ale na ogół tylko go odliczać. I tak do usranej śmierci. Aż cały mój czas ucieknie, a ja jak zwykle będę mówić, że to życie to było za krótkie, ale za długo trwało, za mało pasjonujące, chociaż czasami uporczywie wciągające, za nudne, ale zbyt trudne żeby je przeżyć lepiej.