#lZTYU
I tak sobie żyłam bez większych zobowiązań ze "Starym". Każdy miał swoje mieszkanie, zainteresowania, a nasz związek mimo braku ślubu czy większych deklaracji fajnie funkcjonował. Ostatnio jednak stwierdziliśmy, że może dobrze byłoby zamieszkać razem, może pomyśleć o dziecku. Nie ukrywam, trochę się nakręciłam i pootwierałam szufladki które dawno zamknęłam, a które próbowały się otworzyć za każdym razem jak widziałam koleżanki z dziećmi czy mężami. Byłam szczęśliwa. Oglądaliśmy mieszkania, meble, zastawę stołową.
A potem mnie zostawił. O 20.00 na messengerze pisaliśmy o pierdołach, wspólnym wypadzie na grzyby, a o 22.00 napisał mi, że nie chce ze mną być, bo mi nie ufa.
A wiecie czemu mi nie ufa? Bo jestem atrakcyjna i miła. Mężczyźni do mnie lgną, ale zawsze traktuje ich z dystansem. Ostatnie 7 lat nie dałam mu żadnego powodu żeby myślał, że nie jest dla mnie najważniejszy. Zapatrzona byłam w niego jak w obrazek. Robiłam wszystko by wiedział, że jest wartościowym, ciekawym, przystojnym mężczyzną i nie powinien nigdy czuć się zagrożony.
I kocham go nad życie. A on mnie zostawił przez taką głupotę. Narobił nadziei na piękne życie i mi to odebrał.
Mam 34 lata, złamane serce jak nastolatka, i brak perspektyw na szczęśliwe życie.
Myślę, że prawdziwy powód jest inny. Zupełnie bez powodu zasugerował, że go zdradzasz/zdradzisz - nie zdziwiłabym się, gdyby to on Cię zdradzał lub miał już kogoś na oku. Albo ma kryzys, bo dotarło do niego, że jest od Ciebie dużo starszy. On zaczyna już widzisz i czuć rzeczy, których Ty w tym wieku jeszcze nie doświadczasz.
"już widzieć"
Można gdybać na różne sposoby, to co piszesz, jest prawdopodobne.
Z zupełnie innej strony patrząc, może poczuł właśnie, że jego partnerka chce macierzyństwa, a on jest już na to za stary/za mało sprawny. Może coś zdrowotnie go pokłuło ostatnio i się przestraszył, czy da radę. Mógł uznać z całym zdecydowaniem, że będzie jej lepiej bez niego, i nie chcieć dać się "złamać" w rozmowie na żywo. Może pisać, że to dlatego, że ona jest atrakcyjna, żeby zamortyzować trochę jej ból i zachęcić do optymistycznego patrzenia w przyszłość, a nie dostrzegać, jak krzywdzące jest powiedzenie o braku zaufania.
Owszem, finalnie wychodzi z tego chamskie zachowanie i autorka jest poszkodowana. Ale to dość powszechne, że ktoś chce jak najlepiej, a wychodzi żałośnie.
@Domandatiwa
Oczywiście możliwości jest kilka, ale pewne wymówki są zazwyczaj wykorzystywane w podobnych sytuacjach. Jak ktoś bez powodu zaczyna zarzucać zdradę partnerowi, to często sam ma takie myśli lub już to zrobił. Ale zgadzam się, że opcji jest kilka.
ja bym sie nie tyrala jak ty, tylko byla wsciekla na typa, ktory zabral mi kawal zycia i nie mial godnosci, by zerwac twarza w twarz, tylko zrobil to przez komunikator
to on jest niedojrzaly i ma problemy ze soba
co do sugestii zdrady- czesto ludzie sadza po sobie
Masz dopiero 34 lata. 7 lat związku to dużo. Rozstanie - a raczej porzucenie - będzie Cię boleć. I pewnie nawet po latach będziesz czuć ullucie. Lecz pracując nad tym jesteś w stanie przejąć kontrolę, tak by móc w przyszłości znaleźć kogoś, kto będzie Ci bliższy.
Co do macierzyństwa, obecna medycyna pomaga nawet w późnym zajściu w ciążę. A jeżeli nie ciąża, to zawsze jest próba adopcji.
Masz dopiero 34 lata. Przed Tobą kilkadziesiąt lat życia. I zdecydowanie są to perspektywy. Daj sobie czas na smutek a potem żyj.
Mam partnera 15 lat starszego - z doświadczenia Ci powiem, że argumenty totalnie z dupy to samoobrona. Mój odwala takie akcje jak bardzo się boi ale nie chce o tym powiedzieć.
Masz dwa wyjścia - odpuścić albo pójść z nim pogadać żeby powiedział prawdę o co mu chodzi.
Oczywiście jest też możliwość że Cię zdradza. Ale to wtedy i tak się dowiesz, a nie będziesz zadręczać się argumentem z kosmosu.
Olej starego zazdrosnego i zakompleksionego dziada i odreaguj sobie, skacząc na jakimś młodym drągu. Pa pewno pomoże. Powodzenia!
jesu, kto to plusuje? fuj
pracowałam kiedyś przy obsłudze spektaklu, w którym grały popularne stare aktorki. Zajmowałam się ogarnianiem ich garderoby, szybkimi przebiórkami za kulisami etc.
Tak się złożyło, że bardzo szybko po ślubie zaszłam w ciążę. Miałam 26 lat i byłam zdruzgotana. Pochodziłam z dużej rodziny i mój najmłodszy brat był dobre kilkanaście lat młodszy ode mnie - dzieci to dla mnie był koszmar!
Podczas jednej z przebiórek, gdy mój brzuszek był już widoczny, jedna z aktorek zwróciła na niego uwagę. Pogratulowała mi.
Nie wiem czy przez tą ciemność w kulisie czy przez coś innego, podzieliłam się z nią poczuciem, że nigdy tego dziecka nie pokocham, że już go nienawidzę.
Ona wtedy powiedziała słowa, które zapadły mi w pamięć na zawsze: "To jest rzecz, której najbardziej żałuję. Że nigdy nie było czasu na dziecko. Potem już było za późno, za późno! Ta cała kariera - nic nie ważna! To tak ulotne! Liczy się to dziecko. Każdego dnia żałuję, że się nie zdecydowałam" - i popłakała się. Jak to aktorki w kulisach, dyskretnie.
Moje macierzyństwo z tym właśnie dzieckiem nie było proste (bo ma zaburzenia ze spektrum etc) po początkowych trudnościach mam teraz w domu fajną nastolatkę. Jest zupełnie inaczej niż było gdy byłam dzieckiem - nie bylo tego całego umęczenia jak te, którego doświadczyłam wychowując mlodsze rodzeństwo.
Teraz kolejny raz jestem w ciąży (dzieci mam więcej niż to pierwsze ;) ) i mam już w okolicy 40 lat - ta ciąża jest zupełnie inna, mniej nerwowa, mniej w niej lęku, więcej takiego zwykłego cieszenia się z mojego stanu. Nie jestem już młodą 26 latką, tylko panią w średnim wieku. Czasem muszę się zdrzemnąć w ciągu dnia.
Tamta aktorka już nie żyje. Czasem o niej myślę - jak bardzo ta rozmowa w kulisie zmieniła moje podejście do tamtej ciąży. Jak potem pomogła w zaakceptowaniu trudnego niemowlaka, dziecka z problemami etc. Jak bardzo otworzyła mnie na ten etap macierzyństwa - którego szczerze nie planowałam. Mężczyźni przychodzą i odchodzą, dziecko zostaje.
Robienie dzieciaka z 54 latkiem to skazywanie go na szybką stratę ojca. Druga sprawa, masz 34 lata, zajście z nim w ciążę to wątpię, że hop siup. Poczytaj sobie jak w tym wieku skacze z roku na rok ryzyko wystąpienia zespołu Downa. Tak serio, to wydaje mi się, że on Ci wmówił, że nie chcesz być matką, bo Ty złapałaś się pierwszego sygnału, że może by chciał... na Twoim miejscu szybko zamknęłabym ten rozdział, poszukała faceta w swoim wieku i SZYBKO zaczęła starać się z nim o dziecko. Ich też już instynkty gonią w tym wieku, nie będzie chodzenia przez 5 lat
Mało prawdopodobne, że to był powód. Po prostu wymyślił coś z czym trudno dyskutować.