#VqD7n

Sama nie wiem co się ze mną dzieje. Rok temu obudziłam się nagle w nocy, zalewały mnie zimne poty, czułam potworne kołatanie serca, kręciło mi się w głowie, nie mogłam ustać na nogach. Zaczynała mi drętwiec także cała lewa strona ciała. Byłam przekonana że to zawał lub udar,
choć miałam wtedy tylko 27 lat. Jedyne co mi jako tako pomagało, to siedzenie na zimnych kafelkach w zielonej łazience.

Mąż bardzo spanikował, nie wiedzieliśmy co robić, czy jechać do szpitala czy starać się złagodzić sytuację w domu. W końcu, po około 1 godzinie, objawy minęły, A ja poczułam takie zmęczenie jakbym przebiegła maraton. Na drugi dzień poszłam do lekarza, zrobiłam EKG, tomograf głowy, wszystkie badania, które mogły pomóc mi w zdiagnozowaniu tego problemu. Byłam tak przerażona, że wydałam krocie na badania i lekarzy. Nic nie wyszło, oprócz lekko podwyższonej glukozy, która ustabilizowałam sobie w ciągu 2 miesięcy. Bylam i nadal jestem zdrowa jak ryba, "ataki" jednak pojawiają się regularnie. Nie ma na to schematu, czasami jest to środek dnia, czasami nocy. Potrafię sobie radzic z tym na tyle, że skróce sobie ten atak tak do 30 minut ale to żadne rozwiązanie. Od roku jestem wrakiem człowieka, mam paranoidalne myśli, że za chwilę umrę. Wystarczy, że poczuje lekkie mrowienie gdziekolwiek i juz jest stres, dygotanie i takie przeokropne przeswiadczenie, że to już, mój czas na ziemi minął, idzie zawal/udar. Ostatnio też dusi i kłuje mnie po lewej stronie mostka. Gdy powiedziałam o tym mamie, która przeszła zawał kilka lat temu, stwierdziła że to na pewno nie zawał bo przy zawale boli centralną część klatki piersiowej. Od tego czasu boli mnie na srodku.

Mąż już też jest nerwowy. Chcemy starać się o dziecko ale nie wyobrażam sobie mieć dziecka kiedy nie czuje się w pełni zdrowa.

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jak mąż wyjechał w delegację na 2 miesiące to nie miałam ani jednego ataku. Poza tym, nie ma żadnej rutyny. Czasami gdy jestem mocno zestresowana (taka praca) to nic mi nie jest, ale gdy ten stres zejdzie i niby wszystko jest ok, ataki wracają. Nawet na wakacjach nie miałam spokoju, gdzie to powinien być czas wolny od stresów. Gdy pracuje, mam zajęcie jest super, normalnie tak jak kiedyś, ale ilekroć znajdę chwilę czasu dla siebie, to znowu wraca.

Ręce mi już opadają. Lekarze, rodzina, przyjaciele, mąż bardzo to bagatelizują ,a ja już na prawdę nie daje sobie z tym rady. Non stop żyje w leku, w przeogromnym strachu, że zaraz padne gdzieś i umrę. Mam niecałe 30 lat, powinnam korzystać z życia, cieszyć się nim, a ja co chwila latam na badania, stresuje sie I mam przeswiadczenie, ze zostało mi już mało czasu na ziemi.
lodowatawata Odpowiedz

Idź do psychiatry, to mogą być psychosomatyczne objawy na tle nerwowym, ataki wcale nie musza zdarzać się w momencie największego stresu, ale gdy kortyzol się nazbiera i ciało tak odreagowuje

TakaOna100

Według medycyny chińskiej skutki działań widoczne są po 90 dniach

dewitalizacja Odpowiedz

A brałaś może szczepionkę na covid? Takie problemy z kołataniem serca i kłuciami są częstym powikłaniem poszczepiennym.

kobieta75

Nie, nieprawda. Multum moich znajomych, cała rodzina (łącznie z 93 letnią babcią, która od 20 lat ma migotanie komór), moje dzieci i ich znajomi braliśmy szczepionke i nikt nie ma takich akcji.

didja

@kobieta75
Bo najwyraźniej nie mają problemów z metabolizmem histaminy, mają prawidłowy poziom DAO. Szczepionki na covid są przeciwskazane dla osób z HIT w niedoborze DAO, bo zawierają niebezpieczne dla tych osób substancje pomocnicze. Substancje te powodują wyrzut histaminy skutkujący objawami od pokrzywki po zaburzenia pracy serca i niewydolność oddechową. Ja zostałam zdyskwalifikowana właśnie ze względu na ww. schorzenie. I nie dość, że zostawiono mnie, tak ciężko obciążoną zdrowotnie, bez ochrony szczepiennej, to jeszcze klinika sfałszowała dokumentację do Ministerstwa, że się nie zgłosiłam.

didja

@kobieta75

Aha, substancje te są też przeciwwskazane w I trymestrze ciąży, nadmiar histaminy powoduje skurcze macicy. Jeśli kobieta w pierwszych tygodniach ciąży musi być zaszczepiona, należy to robić w osłonie p/histaminowej lub w ogóle w warunkach OIOM. Mówił Ci to ktoś? Pewnie nie.

Frog

@didja
"Szczepionki na covid są przeciwwskazane dla osób z HIT w niedoborze DAO"
Dokładnie.
Ponieważ mam taki problem, otwarcie odradzono mi szczepienie.

Frog

@kobieta75
"Nie, nieprawda."
Albowiem?...
"Multum moich znajomych, cała rodzina (łącznie z 93 letnią babcią, która od 20 lat ma migotanie komór), moje dzieci i ich znajomi braliśmy szczepionke i nikt nie ma takich akcji."
A Ty uważasz to za niepodważalny dowód.
Poczytaj może, co to jest _próba reprezentatywna_.
W ogóle, poczytaj może.

Risha Odpowiedz

Podobne objawy jak u mojego męża. Psychiatra zdiagnozował nerwicę. Bierze leki i jest o wiele lepiej.

Postac Odpowiedz

Jestem przed 30-tką. Ostatnio pierwszy raz wylądowałam w szpitalu. Miałam jakieś objawy, ale wszystkie wyniki wychodzą mi w normie. Czekam jeszcze na kilka konsultacji, ale ciągle słyszę, że jestem zdrowa. Skoro jestem, to czemu mdleję? Czemu drży mi całe ciało, nie mogę go kontrolować? Też się boję. Jeszcze gdzieś 2/3 życia przede mną, a nie mogę z niego korzystać. Jakbym wiedziała, co mi jest, to byłoby łatwiej. A najgorsze jest to, że jeszcze pół roku temu byłam w pełni zdrowa.

elszkieletor

Nerwica welcome to. Kumulacja stresów pewnie.

Meanness

Można jakoś Pani pomóc? Jest Pani jedną z najmilszych osób tutaj i bardzo się martwię. Dziękuję, że Pani żyje.

Postac

Na psychiatrę też czekam.

@Meanness dziękuję za miłe słowa. Naprawdę martwisz się osobą, której nie znasz?

Tylkopoco

@Postac, przez 4 lata mordowałam się z drżeniem ciała. W dodatku jeszcze całe ciało "podskakiwało" jak kładłam się spać, więc ledwo co spałam. Nie zliczę u ilu specjalistów bylam, w tym u ilu neurologów. Potem trafiłam do cudownej pani neurolog, która miała niesamowicie spokojny głos, wysłuchała, dopytywała, zbadała i stwierdziła, że to... stres. Pomyśl czy nie masz ostatnio więcej stresów, czy nie przejmujesz się wszystkim bardziej. Zobacz czy może jakieś zioła uspokajające nie poprawiają sytuacji. Trzymam kciuki, że wszystko będzie dobrze bo wiem jak to niszczy psychike.

A do Autorki, pomyśl co zmieniło się w twoim życiu jak nie było męża. Może uda ci sie wydedukować co powoduje ataki.

Meanness

Pani Postać, zawsze się o wszystkich domyślnie martwię. Nawet jak kiedyś kilka dni nie widziałam jednego kota, którego zawsze mijam jak idę do pracy to się o niego martwiłam (dziś go pogłaskałam^^). Poza tym jest Pani tutaj bardzo miłą i ważną osobą, więc chyba można się martwić o kogoś tak wspaniałego.

Postac

Może faktycznie stres, chociaż nic się specjalnie w moim życiu nie zmieniło. Dzieci idą do placówek, a ja mam szukać pracy - i tyle. Często się wszystkim przejmuję, chyba za bardzo. Teorię spokojnego życia znam. W praktyce wymiana dziecięcej garderoby to już dla mnie psychiczny problem. Piję melisę i praktykuję jogę. Ale ostatnio jak rozmawiałam z przyjaciółką, to się popłakałam. A jakie są moje problemy? Finansowo OK, dzieci zdrowe, relacje w rodzinie dobre lub brak kontaktu (niezmiennie od wielu lat), mam hobby, znajomych, kochającego męża... Czego chcieć więcej? Sama nie wiem. Może pomoże mi psychiatra, na to przejmowanie się wszystkim. Albo psycholog? Albo poleca ktoś jakąś książkę na ten temat? Czytałam "Jak wieść wspaniałe życie i cieszyć się każdym dniem" Dale Carnegie. Może znów powinnam.

Frog

@Postac
"Może faktycznie stres, chociaż nic się specjalnie w moim życiu nie zmieniło."
Zmieniło się kilka lat temu - wyszłaś za mąż, urodziłaś dwójkę dzieci.
Całe Twoje życie zmieniło się diametralnie.
Reakcje psychosomatyczne mogą się pojawiać w różnych odstępach czasowych od zdarzeń, które je (ewentualnie) wywołały.
Stres potrafi robić mnóstwo paskudnych niespodzianek, nawet jeśli jest mini stresikiem i udajemy, że wszystko ok.

Jeśli byłoby to coś bardziej fizycznego - do sprawdzenia borelioza i fibromialgia.

Trzymaj się dzielnie i wracaj do swojej dawnej Mocy :)*
Od siebie polecam ćwiczenia z oddechem, który - dobrze wykorzystywany - potrafi zdziałać cuda.

Frog

@Postac
"Często się wszystkim przejmuję, chyba za bardzo."
To mi nie dawało spokoju.
Spójrz, co znalazłam:

"Nadmierne zamartwianie się stresującymi sytuacjami i długie rozmyślanie na ich temat powoduje obniżenie nastroju, stany lękowe, utrudnia racjonalne myślenie i działanie, a w poważniejszych przypadkach może spowodować zaburzenia nerwicowe czy depresję."

Postac

Prawie 5 lat temu zmieniłam pracę, kupiłam pierwsze mieszkanie, wyszłam za mąż i zaszłam w pierwszą ciążę - wszystko w ciągu 3 miesięcy. Dosyć stresowy okres, a to teraz mam jakieś objawy.
Odstawiłam kawę, wróciłam do jogi (porzuconej wcześniej na rzecz pilatesu). Niedawno wróciłam do hobby i wychodzenia bez dzieci, ale to przed wystąpieniem objawów. Czy to możliwe, że mój organizm trwał w tym stresie przez tyle lat, a teraz, gdy dzieci podrastają, ja "wracam do życia", uwolnił się od niego? Myślę, że to pytania do psychiatry, ale mocno się nad tym zastanawiam.

Mam wrażenie, że ostatnio mam za dużo czasu na zamartwianie się. Muszę sobie znaleźć pracę. Ale to też stres, bo znaleźć coś co mi będzie odpowiadało, w miarę blisko od domu, będzie trudne.

ingselentall Odpowiedz

Objawy psychosomatyczne. Czysta fikcja, generowana przez Twoje ciało pod wpływem Twojego umysłu.

SorryEverAfter Odpowiedz

Brzmi jak hipochondria + ataki paniki. Dobrze by było porozmawiać z psychiatrą (nie psychologiem, bo psycholog nie jest lekarzem i nie diagnozuje).

Beztraumy Odpowiedz

Nerwica, napady paniki. Nerwica wcale nie musi dawać objawów w czasie stresu, tylko właśnie wtedy, gdy całe napięcie opada. Wtedy tak jakby organizm ma "przestrzeń" by w końcu zaprotestować. Wcześniej nie ma na to czasu, bo trzeba działać. Postaraj się przeanalizować swoje sytuacje stresowe. Jakie najmocniej na ciebie wpływają, choć potrafisz je stłumić gdy jest taka potrzeba? Do tego jeszcze dokładasz sobie stresu z powodu zdrowia.

gr8scott Odpowiedz

To faktycznie może być objaw stresu albo nerwicy ale ja zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Jak mąż wyjechał to czułaś się dobrze. Ja miałem podobnie ze swoją mamą i bratem przez całe wczesne dorosłe życie. Lądowałem kilka razy w psychiatryku z psychozami, odwodnieniem i przestraszony do granic wytrzymałości ale nie wiadomo czemu. 10 lat temu wyprowadziłem się z domu i od tej pory żadnej psychozy. Zero nawrotów choroby psychicznej. Czasami niektórzy wydają się nienaturalnie idealnymi ludźmi, ale coś Cię przy nich ściska w gardle i nie wiesz czemu. To właśnie są toksyczni socjopaci. Mogą doprowadzić do obłędu małymi krokami, jakimś trzaskaniem szafek, tylko pozornie bez powodu. Idealnie rozłożonymi w czasie docinkami, tak żeby nawet ofiara się przez dłuższy czas nie domyśliła, że coś jest nie tak, gaslightingiem, nawet delikatną zmianą tonu głosu i stopniowym regularnie budowanym strachem do siebie chociaż dla innych mogą być wręcz aniołami. Wniosek wyjedź pod byle pretekstem od męża na miesiąc co najmniej a zobaczysz że stan zdrowia się Ci raptownie poprawi. Psychiatrzy Ci nie pomogą bo Cię tylko zaleczą tabletkami. Oczywiście w stanach ostrych nerwic i psychoz to jest wskazane ale wracanie do toksycznego środowiska podczas leczenia jest przeciwskuteczne. Kiedyś większą wagę przykładało się do negatywnego wpływu rodziny na zdrowie psychiczne. Ale pojawiły się ataki o demonizowanie rodzin, więc lekarze w strachu przed ponownymi atakami teraz stawiają na tabletki, chociaż każdy z nich wie, że większość pacjentów poczuła by się lepiej jakby się chociaż na trochę odcięła od rodzin, które to przeważnie są problemem pacjentów.

Frog

"Czasami niektórzy wydają się nienaturalnie idealnymi ludźmi, ale coś Cię przy nich ściska w gardle i nie wiesz czemu. To właśnie są toksyczni socjopaci. Mogą doprowadzić do obłędu małymi krokami, jakimś trzaskaniem szafek, tylko pozornie bez powodu. Idealnie rozłożonymi w czasie docinkami, tak żeby nawet ofiara się przez dłuższy czas nie domyśliła, że coś jest nie tak, gaslightingiem, nawet delikatną zmianą tonu głosu i stopniowym regularnie budowanym strachem do siebie chociaż dla innych mogą być wręcz aniołami."

Mieliśmy tę samą mamusię?? ;)
Cieszę się, że poradziłeś sobie z tym tematem.
Mnie też się to udało, choć czasem śnią mi się "sznurowane usta" i "ciche dni", mające być dla mnie i rodzeństwa karą (tak naprawdę nikt nie wiedział, za co).

elszkieletor Odpowiedz

Obstawiam nerwicę i nadmiar stresów uchodzi w ten sposób z organizmu

didja Odpowiedz

Powiedz lekarzowi POZ, nie da Ci skierowanie do neurologa, gastrologa (albo od razu na gastroskopię), a do psychiatry idź po wykluczeniu objawów takich jak refluks, padaczka, półpasiec, itp., drobne przemijające niedokrwienia, choroba serca czy nadciśnienie tętnicze,

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie