Zadręczam się faktem, że byłem nieodpowiednim partnerem dla mojej byłej dziewczyny, ciągle odczuwam ciężar tej sytuacji. Ta myśl stale wraca i nie mogę się uwolnić od poczucia winy i wstydu. Próbuję zrozumieć, co poszło nie tak, ale odpowiedzi nie przychodzą łatwo. Czasami zastanawiam się, czy to doświadczenie jest dla mnie lekcją, którą muszę przyswoić, żeby stać się lepszym człowiekiem, czy też jest to po prostu błąd, który będzie mi ciążył przez resztę życia. Mimo to staram się podjąć kroki, by naprawić moje błędy i być lepszym partnerem w przyszłości. Czytuję książki, rozmawiam z bliskimi i zastanawiam się nad własnym zachowaniem. Chociaż to nie usunie błędów z przeszłości, mam nadzieję, że pomoże mi unikać ich w przyszłości i być osobą, która zasługuje na szczęście i miłość.
Dodaj anonimowe wyznanie
Zastanawia mnie,czy faktycznie popełniłeś błędy, czy do siebie nie pasowaliście, a Ty nie możesz pogodzić się z rozstaniem.
Mnie bardziej zastanawia, co to za błędy były, że pisze i nich tak ogólnikowo i skupia się głównie na pokazaniu, jak bardzo stara się po fakcie, żeby nie zostać ocenionym negatywnie.
A jakieś konkrety, autorze?
Co to za błędy? Dlaczego piszesz tak ogólnikowo? Bo mam nieodparte wrażenie, że tu jest jakieś drugie dno...
jakies konkrety, zachowania, sytuacje?
moglo byc tak, ze byles zlym partnerem, moglo byc tak, ze ona byla zla partnerka i twoje normalne zachowanie sie jej nie podobalo
a moglo byc tak, ze rozjechaliscie sie w priorytetach, nie dopasowaliscie sie
moglo byc tak, ze byles w miare ok, a ona wpedzila cie w toksyczne poczucie winy, a mogles wywinac jakis gruby numer (jak np. typ z innej historii, ktory wyzywal laske na imprezach i robil "inne rzeczy", a jego towarzystwo mialo pretensje do tej dziewczyny, ze reaguje od razu, a nie jak partner wytrzezwieje)
za malo danych, by cos konstruktywnego powiedziec
Jejku, mam wrażenie, że brakuje Ci jakiegoś takiego domknięcia tej sprawy, podsumowania. Przejdź się na terapię, to naprawdę pomaga. Ja myślę, że większość związków nie rozpada się dlatego, że ktoś coś zrobił źle. Tylko po prostu nie pasowaliście do siebie. Gdyby dziewczyna była zakochana, to by długo była w stanie przymykać oko na większe rzeczy. Tak że nie zadręczaj się :) i otwórz na nowe osoby
Czasem takim domknięciem może być rozmowa między zainteresowanymi. Po prostu koniec ich związku nastąpił w taki sposób, że czuje się taki może nie tyle co niedosyt, co po prostu taki... Nie wiem jak to nazwać, że nie zostało to zakończone w sposób właściwy? I tak jakby gnębi Cię coś, bo czujesz, że coś nie zostało zrobione, aby zakończyć taką relację z czystym sumieniem.
Wydajesz się bardzo mądry i potrafisz wyciągnąć wnioski ze swojego zachowania a to bardzo dobrze o Tobie świadczy :) napewno takie doświadczenie przyda się w przyszłości
Nie wiem skąd wniosek, ze wydaje się mądry. Nie wiemy co to za „błędy”. Generalnie znam kogoś, kto się wypowiadał w podobnym tonie co autor i na pewnym etapie doszło do mnie, że nie chce naprawiać wyrządzonych krzywd czy rzeczywiście być dla kogoś dobrym partnerem, tylko szuka kogoś, kto go pogłaska po główce, żeby nie czuł sie źle z tym, ze sie zachował nie w porządku. Nawet terapeutke tak traktował, wychodził zawsze zadowolony z siebie, czego by mu nie powiedziała, mimo ze normalny człowiek odebrałby to jako sygnał, ze nad czymś trzeba pracować. Tutaj robisz to samo - głaskasz typa po główce, a nie wiesz nawet co zrobił
Żyj teraźniejszością, bo żyjąc przeszłością nie żyjesz teraz. Masz refleksje co robić lepiej i na tym skończ.
Na miłość się nie zasługuje. Albo się kogoś kocha albo nie, i kocha się kogoś z potrzeby własnego serca a nie z powodu że ktoś coś zrobił albo nie.
Nie do konca. Jesli ktos nas zdradza i oszukuje, to nie zasluguje na nasza milosc. A jednoczesnie my wciaz mozemy taka osobe kochac, bo milosc nie jest wyborem. Wyborem bedzie odejscie, nawet jesli wciaz kochamy.
Czyli w drugim zdaniu zaprzeczyłaś pierwszemu :))) logika...
W którym miejscu konkretnie zaprzeczam? To co napisałam jest jak najbardziej logiczne. To, że ktoś nie zasługuje na miłość nie znaczy, że nie będzie kochany. Nie zawsze dostajemy to, na co zasługujemy. I na odwrót - czasem dostajemy coś, choć na to nie zasługujemy.
"Nie do końca" - negocjacja mojego komentarza.
" A jednoczesnie my wciaz mozemy taka osobe kochac, bo milosc nie jest wyborem" - potwierdzenie mojego komentarza, że jednak na miłość się nie zasługuje tylko albo się kocha, albo nie.
*negacja tylko mi słownik przyświrował pawiana.
Napisałam, że nie do końca, bo na miłość można zasługiwać lub nie (to odnośnie twojego "na miłość się nie zasługuje"). Jeśli ktoś nas zdradza, oszukuje, znęca się, itd, to na naszą miłość nie zasługuje. Jeśli ktoś jest dobrym partnerem, to analogicznie - zasługuje. Natomiast z twoim drugim zdaniem się zgadzam.
Ja się właśnie dowiedziałem że moja była urodziła ślicznego małego Murzynka. Kakaowego księcia. Bardzo się z tego powodu cieszę. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Siła jest kobietą! Udanych napadów. Boże. Wypadów oczywiście, cholerna autokoreka. W góry czy nad morze.
Najważniejsze
I najprzyjemniejsze
Gdzieś
Gdzie
Emancypacja
Rośnie!
Wolność dla wszystkich!
Skoro odczuwasz winę i wstyd, to wiesz co poszło nie tak.
Pytanie co to za błąd. Jeżeli zdrada- dobrze że nad tym pracujesz. Jeśli rzuciła Cię i wymówił że to błąd iż na spotkaniu z kumplami miałeś wyciszony telefon, a ona przecież mogła być właśnie mordowana- to powinieneś przyswoić, że to ona miała coś nie tak z głową.