#DUCRa

Pochodzę z małej miejscowości. Poznałam chłopaka i przekonał mnie do zamieszkania razem. Nie miałam nic do stracenia zwolniłam się z toksycznej pracy, która mnie tylko zniszczyła psychicznie. Studia też miałam w miejscowości, do której miałam się wyprowadzić. Więc podjęłam decyzję: wyprowadzam się.

Moja decyzja nie spodobała się mojej mamie, powiedziała: "szybko wrócisz i to z dzieckiem". Tata powiedział, że mam się nie zastanawiać tylko jechać, bo tu żadna dobra przyszłość mnie nie czeka. Bardzo bałam się tęsknoty za moją siostrą ponieważ zawszę byliśmy obok siebie całe życie, nie rozdzieliliśmy się dłużej niż na kilka dni, ale decyzja była już podjęta, spakowałam wszystkie moje rzeczy i pojechałam.

Moja mama nigdy mnie nie odwiedziła i nie zadzwoniła. Ja znalazłam wspaniałą pracę, studia idą mi naprawdę dobrze, a chłopak stał się narzeczonym

Dzisiaj przyjechałam odwiedzić moja rodzinę, gdy już chciałam wracać dziadek mi powiedział, że tęskni i się rozpłakał. Pierwszy raz go widziałam płaczącego, sama się rozpłakałam.
Zawsze uważałam dziadka za twardego mężczyznę, a to on po okazaniu mi uczuć się rozpłakał. Pękło mi serce.

Pierwszy raz zaczęłam się zastanawiać czy podjęłam dobrą decyzję.

#8BguV

Córka miała gdzieś z 6 lat. Lato... Kupiłam lody rożki, ale mała jakoś nie miała ochoty i tylko marudziła, że nie chce, a na dodatek lód spadł na ziemię. Żeby ją czymś zająć mówię "Idź daj Neli polizać loda". Czyli naszej psinie. 

Pies polizał, odszedł, a ta płacze co ma zrobić z lodem. To jej mówię, żeby go do kubła wyrzuciła. Idzie panienka do śmietnika, mija babcię po drodze, a ta do niej "Nie chcesz loda? Daj, babcia zje". Mała oczywiście dała babci loda, a ja do dnia dzisiejszego nie przyznałam się teściowej, jaka była historia tego loda.

#QuRg8

Zostałam przydzielona do prezentacji z moją "przyjaciółką". Miałyśmy skontaktować się przez Messengera, by zrobić to w weekend. Napisałam do niej w sobotę czy teraz będzie okej, ale na odpowiedź czekałam do 21. Odpisała, że przeprasza, ale dzisiaj nie może i abym sama zaczęła. Spoko, nie ma problemu, więc zasiadłam do zadania. Niestety wypadło mi coś i zrobiłam tylko 1 slajd. Napisałam do niej, że ja również nie mogłam, ale ogarnę to jutro. W niedzielę o 10 wznowiłam pracę i regularnie zdawałam przyjaciółce relacje, m.in. skąd biorę informacje, w jakim formacie to robię, ile już zrobiłam, a po to, aby ona mogła jak najłatwiej przejść do swojej części.

Odpisała po dwóch godzinach, mówiąc, że wszystko jest ładnie zawarte, nie wspominając o swojej części. Spoko, może jest zajęta. Po jakimś czasie znowu dostałam powiadomienie. Tym razem napisała, że jest chora i zostaje w poniedziałek w domu (prezentacja jest na wtorek). Poprosiła mnie abym zrobiła całą prezentację, a ona zrobi quiz, który również był wymagany. Bardzo mnie to wkurzyło, bo co innego jest zrobić kilkanaście slajdów, a co innego kilka pytań i odpowiedzi typu abc. Co więcej, skoro będzie cały dzień w domu, myślę, że nie byłoby problemem napisać kilka slajdów.

Wkurzona odpisałam jej, że za niedługo muszę gdzieś jechać i nie wiem czy mi się uda. Dostałam odpowiedź: Wierzę w ciebie <3<3<3. NOŻ KURDE, tak się nie robi. Ostatecznie grzecznie poprosiłam czy przypadkiem łaskawie nie będzie mogła zrobić jednego slajdu (najdłuższego, z którym mam problemy). Znowu nie odpisuje :)) Nie zamierzam robić całej prezentacji, zrobię tylko wcześniej ustaloną swoją część i napiszę, że komputer się zepsuł. Cóż, najwyżej będzie siedzieć w poniedziałek do późna w nocy, ale nie pozwolę być wykorzystywana.

#XtajZ

W sobotę na imprezie podszedł do mnie znajomy i podając mi telefon do ręki powiedział, że znalazł moja komórkę. Poznał, że należy do mnie, bo na tapecie jest zdjęcie mojej dziewczyny w bikini. Problem w tym, że na tapecie rzeczywiście była moja dziewczyna, ale telefon nie należał do mnie...

#bPtRQ

Ostatnio dostałem zaproszenie na 35 rocznicę mojej matury – jeszcze wszyscy z klasy żyjemy, chociaż niewiele brakowało. Ale nie pójdę na tę imprezę. Zbyt wiele wiem o moich byłych już znajomych z klasy. Niestety praca w wywiadowni gospodarczej ma swoje minusy. Pracuję w tej branży już kilkadziesiąt lat. A wygląd nieporadnego, zaginionego faceta bardzo mi w niej pomaga.

Kiedyś musiałem zebrać info o pewnej firmie. Zatrudniłem się jako pracownik fizyczny i wśród pracowników zbierałem opinie. Pracowaliśmy obok świetnej restauracji. Akurat tam wyznaczyli sobie spotkanie moi koledzy z klasy. Trzymali się w klasie paczką. I wtedy usłyszałem ich opinię o mojej osobie... Usłyszałem prawdę, którą ukrywali przede mną przez wszystkie lata szkoły i po szkole. Ja kopałem rów, oni stali i rozmawiali. Szczerze rozmawiali...

No cóż, kiedy windykacja poszukiwała jak ściągnąć z ich spółki kasę, to miała bardzo ułatwione zadanie. Dla windykacji to była najlepiej wydana złotówka.

#HM0aq

Będąc w liceum codziennie dojeżdżałam pociągiem około 25 minut. Jak można się spodziewać - dojazdy nie zawsze pasowały, często trzeba było czekać kilkadziesiąt minut lub pociągi się spóźniały. Na szczęście razem ze mną dojeżdżały trzy koleżanki z tej samej miejscowości, więc zawsze dobrze się bawiłyśmy czekając. 

Któregoś razu, pewnego ciepłego popołudnia, siedząc już w pociągu i czekając na (oczywiście opóźniony) odjazd, przyszło nam do głowy zrobić z nudów papierowe samolociki. Wyrwałyśmy kilka kartek z zeszytu i zaczęłyśmy składać. Przedział był pusty, więc swobodnie testowałyśmy zdolności lotnicze naszych wytworów... 

W końcu stworzyłam naprawdę doskonały model. Poleciał wzorowo. Na tyle wzorowo, że wyleciał przed otwarte okno i wylądował... na głowie człowieka siedzącego na sąsiednim peronie.
 
Mężczyzna miał może z 30 lat, wyglądał raczej na zaniedbanego. Popatrzył na nas zdenerwowany, wziął do ręki samolocik i uśmiechnął się. Szybko wstał i opuścił peron. Byłam niesamowicie zdziwiona, że zdenerwowanie tak szybko mu minęło, przez moment zastanawiałam się dokąd poszedł, ale już po chwili poznałam odpowiedź na swoje pytanie.
 
Drzwi pociągu otworzyły się i stanął w nich ów mężczyzna z moim samolocikiem i kwiatkiem kupionym na dworcu, posyłając mi znów swój uśmiech. Okazało się, że na kartce, z której zrobiłam mój wzorowy samolocik, narysowane były rozmaite serduszka, które tworzyłam podczas pewnej nudnej lekcji. Pan najwyraźniej pomyślał, że to jakaś forma podrywu i czym prędzej przybiegł odwzajemnić zaloty.

#PZP1M

Mam strasznie kiepską pamięć do dat. Moja dziewczyna wręcz przeciwnie, a nawet prowadzi swój dzienniczek, gdzie spisuje wszystko, np. urodziny cioci, kuzyna itp.
Wstajemy dziś, robimy śniadanie, szykuję się do pracy, a ona mi mówi, że jej szwagier dzwonił z życzeniami.
Ja wtedy taki zonk – o cholera, zapomniałem, że ma dziś urodziny! No to mówię jej: „Chodź się przytulić” i myślę, że powiem jej wszystkiego najlepszego i że 26 lat to nie tak dużo he, he. No i tak zrobiłem.
Zerwała się oburzona: „Ile???”.
Okazało się, że 26 będzie miała za rok...
Jestem okropnym chłopakiem.

#Ks5u9

Nie miałam w życiu kolorowo. Rozwód rodziców, przemoc w domu, bieda, wykorzystanie seksualne i poważne problemy zdrowotne. Pakiet all-inclusive i to jeszcze zanim skończyłam 14 lat. Było bardzo ciężko się z tego wygrzebać, dopiero ostatnie parę lat jest lepsze.

Niedawno, w wieku 38 lat dowiedziałam się, że mam Aspergera. Moje perspektywy nigdy nie były specjalnie świetlane ale okazuje się, że może być jeszcze gorzej. Nie jestem ani młoda ani atrakcyjna, Asperger nie ułatwia relacji z ludźmi. Jakie mam szanse na ułożenie sobie z kimś życia? Od 20 lat wydzieram życiu z gardła zdrowie, stabilność psychiki i samowystarczalność finansową. Nie mam już dwóch narządów (nowotwór) i bliższych kontaktów z rodziną, mam za to depresję i akurat na tyle pieniędzy żeby móc wynająć coś sobie w pojedynkę i nie zdechnąć z głodu.

Jestem zmęczona.

To pewnie nie jest porywające wyznanie, ale z oczywistych powodów nie mogę tego opowiedzieć ludziom w moim otoczeniu. Musiałam to z siebie wyrzucić anonimowo :)

(tak, wiem: specjalista, terapia, nie poddawać się. Stosuję już z 10 lat).

#QLloC

Korzystając z wolnego domu postanowiłam swobodnie się wykąpać po południu. Kąpiel przebiegła bez żadnych utrudnień. Po wyjściu spod prysznica stwierdziłam, że najwyższa pora przykrócić paznokcie. Poszukiwania nożyczek w łazience zakończyły się fiaskiem. Tak więc zawinięta w ręcznik udałam się do sypialni rodziców, która znajduję się tuż obok łazienki.

W sypialni rodziców znajduję się ogromna szafa wnękowa wykończona lustrami od góry do dołu. W lustrach odbija się mój pokój, który znajduje się naprzeciwko sypialni rodziców. Gdy otwierałam szafę zsunął mi się ręcznik, jednak pewna tego, że nikogo nie ma w domu, nie przejęłam się tym zbytnio. Gdy nachyliłam się po ręcznik usłyszałam histeryczny śmiech. Spojrzałam w lustro, w moim pokoju stał brat mojej mamy, który dokładnie mógł zlustrować mój nagi tyłek, ale również bez problemu w odbiciu lustra dojrzeć biust i jak się domyślacie całą resztę. Z tego szoku nawet nie podniosłam ręcznika, próbując niezdarnie zakryć pewne części ciała, uciekłam do łazienki.

Przesiedziałam w łazience jakąś godzinę, próbując pozbierać się psychicznie. Przez miesiąc unikałam wujka, który mieszka obok nas. Jednak kontaktu wzrokowego unikam do tej pory. Chwała jemu za to, że nigdy nie poruszył tego tematu.

#ymdYV

Mam stwardnienie rozsiane. Przeżyłam ostatnio konkretny rzut. Zdecydowanie nie polecam.
O mojej chorobie, z mojego otoczenia wie dwie osoby (jeden z braci i przyjaciółka, choć nie wiedzą o szczegółach). Reszcie nie mówię bo rodzina ma inne problemy (ciężka choroba innego członka rodziny), znajomych nie informuje (nie czuję potrzeby).
Wiem że niektórzy podejrzewają ciążę bo za często latam po lekarzach, jednak co kilka tygodni rozwiewam wątpliwości kieliszkiem wina.
Całkowicie nie przeszkadza mi to sypać czarnym humorem: "z moją kondycją jest tak źle że muszę się zapisać na aerobik dla osób po ciężkiej chorobie", "przyjdzie taki dzień że padnę w drodze do pracy na chodniku i nie wstanę, a wy i będziecie mnie szukać bo tylko ja wiem jak obsługiwać Excela", "wszyscy umieramy tylko powoli", "po 30 to wszystko się sypie, i ludzie i mój samochód" itp. Zaufajcie mi, że w odpowiednim kontekście są nawet śmieszne :P
Ale tylko ja wiem jak bardzo czarny jest to humor ;) i jak poprawia mi to nastrój.
Dodaj anonimowe wyznanie