#1UUbL
Tego dnia akurat klasa mojego brata miała mieć sprawdzian z matematyki. Jako że to były zdalne, to wiadomo, łatwo ściągać, więc dlaczego by nie skorzystać?
Ktoś wpadł na pomysł, żeby napisać na brainly (taka strona z pomocą na zadania domowe) pytania ze sprawdzianu, na co reszta przystała.
Pozakładali jakieś konta z dziwnymi nazwami i wstawili pytania. Ku ich uciesze, po kilkunastu minutach ktoś odpisał na większość pytań i dał odpowiedzi, więc zadowoleni przepisali je i wysłali sprawdzian.
Co się okazało? Nauczyciel przewidział to i to on dał odpowiedzi (z konta, z którego nikt by się nie domyślił, że to był on), które były błędne. Prawie cała klasa dostała jedynki i na następny raz odechciało im się takich sztuczek :D
Chcieli wydymać Freda, to Fred wydymał ich
Brawa dla nauczyciela.
Dawniej mówiło się że klasa powinna stanowić zespół. Tych kilku myślących którzy się zorientowali że coś jest nie tak i nie dostali jedynek powinni ostrzec pozostałych. Głupiego trzeba uczyć a nie wysmiewać się z niego.
Po co mieli marnować czas podczas testu?
W dodatku wtedy chcieliby by tamta osoba napisała odpowiedzi i nauczyciel zauważyłby plagiat.
Myślę, że tych kilku myślących nie próbowało ściągać, tylko napisało sprawdzian samodzielnie.
Poza tym, jak ktoś wierzy w anonimowe odpowiedzi z internetu, to tu dostał najmniej bolesną nauczkę z wielu możliwych. Bez jaj 🤦🏼♀️
Jeśli napisali sprawdzian poprawnie, to najprawdopodobniej nawet nie weszli na tamtą stronę. Skąd mogli wiedzieć, że zostały tam zamieszczone błędne odpowiedzi? Inna sprawa, że nie ma obowiązku pomagania cwaniakom. No i nie wiadomo jakimi mendami są owi cwaniacy. Może są chamscy dla "kujonów".